Arkadiusz Gardzielewski: z niecierpliwością czekam na start w Pile!

Arkadiusz Gardzielewski, maratończyk z rekordem życiowym 2:11:34. Członek kadry narodowej oraz wielokrotny reprezentant Polski. Wojskowy Mistrz Świata w maratonie z Turynu (2016) i Ottawy (2017). Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Dyplomowany trener lekkiej atletyki. Reprezentant Wojskowego Zespołu Sportowego we Wrocławiu oraz klubu WKS Śląsk. Z Arkadiuszem Gardzielewskim rozmawiamy o jego przygotowaniach do Półmaratonu PHILIPS Piła oraz PZU Maratonu Warszawskiego.

W nadchodzącym Półmaratonie PHILIPS Piła będziesz startował już po raz trzeci. Do tej pory w Pile zdobyłeś dwa medale Mistrzostw Polski, w 2012 roku złoto oraz brąz w 2015 roku. Masz chrapkę na drugie w karierze Mistrzostwo Polski w półmaratonie? Jest forma?

Czekam na ten start z niecierpliwością ponieważ to właśnie będzie mój główny sprawdzian formy przed jesiennym maratonem. Jestem dobrej myśli, od połowy lipca trenowałem naprawdę ciężko. Zrealizowałem prawie cały program treningowy, który sobie założyłem, co zawsze jest dobrą oznaką. W Pile będę oczywiście startował na zmęczonych nogach ponieważ nie mogę sobie pozwolić na pełny odpoczynek. Zazwyczaj jednak taki delikatny ,,tapering” wystarczał, aby osiągać dobre rezultaty.

Moje pytanie o formę wynikało z tego, że 24 września wystartujesz w 39. PZU Maratonie Warszawskim, gdzie będziesz walczył o minimum na Mistrzostwa Europy w Berlinie w 2018 roku. Ciekawy jestem, czy przygotowywałeś się już na Mistrzostwa Polski w półmaratonie czy pilska połówka będzie jedynie sprawdzianem formy przed maratonem w Warszawie?

Cała moja uwaga jest skupiona na Warszawie. Mistrzostwa Polski w Pile będą dla mnie jedynie sprawdzianem przed zbliżającym się maratonem. Bardzo mi zależy na tym, aby osiągnąć tam dobry wynik oraz zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy 2018. Trenuję po to, aby się rozwijać i biegać coraz szybciej. Moja życiówka wymaga odświeżenia. Forma to oczywiście nie wszystko. Wiosną byłem w życiowej dyspozycji, ale zabrakło szczęścia i odpowiednich warunków do szybkiego biegania.

Faworytami biegu w Pile są m.in. Szymon Kulka, Paweł Ochal no i oczywiście Ty. Wszyscy trzej jesteście ambasadorami marki ASICS biegając w barwach grupy ASICS FrontRunner Polska. Możliwe więc jest całe podium dla FrontRunnerów.

Oby! Z pewnością jednak więcej osób myśli o tym, aby stanąć na podium Mistrzostw Polski. W każdym razie jeśli w komplecie staniemy na starcie to emocje będą murowane. ASICS FrontRunner Polska to grupa osób, które charakteryzuje ambicja, charyzma i pracowitość. To widać po rezultatach jakie osiągamy. Myślę, że nasza zdrowa rywalizacja oraz chęć doskonalenia jest również motorem napędowym dla pozostałych członków naszej drużyny oraz wielu amatorów biegania.

Ten sezon jest dla Ciebie bardzo udany. Złote medale indywidualnie i drużynowo na Mistrzostwach Świata Wojskowych w maratonie z Ottawy, złoty medal MP na 10 000 m z Rybnika, złoty medal z Jeleniej Góry w przełajach czy życiówka na 10 km. Czujesz się mocniejszy będąc sam sobie trenerem?

Zdecydowanie. Odkąd zacząłem trenować siebie samego, wyniki cały czas się poprawiają a moja skuteczność biegania zdecydowanie się poprawiła. Przez lata obserwacji oraz zbierania doświadczeń wypracowałem pewne metody treningowe, które bardzo dobrze się sprawdzają. Poza tym zacząłem bardzo dużą uwagę przywiązywać do regeneracji. Dokładnie monitoruję poziom zmęczenia. Odpowiedni wypoczynek stał się ważniejszy niż trening. Stara biegowa prawda mówi, że trening tak naprawdę działa w trakcie odpoczynku! Moje podejście do treningu sprawdza się również w mojej pracy trenerskiej. Niestety, większość biegaczy amatorów realizuje mocny program treningowy za wszelką cenę, takie podejście nie jest skuteczne a ewentualne efekty są krótkotrwałe.

Jako jeden z nielicznych, a przynajmniej niewielu polskich zawodników się do tego przyznaje, w swoich przygotowaniach korzystasz z namiotu tlenowego. Na czym to polega, jak często z niego korzystasz i czy to w ogóle działa? Czujesz jakąś różnicę w swoim bieganiu przed korzystaniem z takiego namiotu a obecnie?

Stosuję sztuczną hipoksję od kilku lat. Korzystam z niej jednak stosunkowo rzadko. Dla organizmu jest to potężny bodziec, który często generuje bardzo duże zmęczenie. W związku z tym, łączenie go z mocnym treningiem jest bardzo ryzykowne lub wręcz niewskazane. Namiot tlenowy na pewno jest w stanie sprowokować wyrzut erytropoetyny, więc jeśli potrafimy go łączyć z treningiem to osiągniemy korzyści. Dodatkowym problemem jest konieczność eksmitowania żony z sypialni na salonową kanapę, czego bardzo nie lubi. Na szczęście sama jest sportowcem, więc dobrze rozumie co znaczą sportowe wyrzeczenia.

Na codzienny trening przeznaczasz ok 4-5 godzin, jednocześnie przyznałeś w jednym z wywiadów, że trening ten składa się praktycznie w całości z długich wybiegań i niechętnie stosujesz inne formy treningu np. ćwiczeń na sali, core stability itp. Nie czujesz, że takie ćwiczenia mogłyby być pomocne?

Miałem na myśli, że mój trening składa się przede wszystkim z biegania co nie znaczy, że stosuję wyłącznie długie wybiegania. Około 20-17% objętości mojego treningu to akcenty biegowe. Jest to całkiem sporo. Ćwiczenia wzmacniające stosuję prawie wyłącznie w okresie przygotowawczym. W BPS (bezpośrednim przygotowaniu startowym) koncentruję się już wyłącznie na bieganiu, rozciąganiu oraz regeneracji. Trening oraz obowiązki około treningowe wypełniają mój czas często od samego rana do późnego wieczora. Poza tym treningi biegowe są na tyle intensywne, że dodatkowe bodźce w postaci treningu funkcjonalnego byłyby niewskazane. Nie polecam jednak tego biegaczom amatorom, dla których trening w takich proporcjach jest niewskazany. Moje ciało po wieloletnim treningu doskonale kompensuje obciążenia. Biegacz amator, który nie ma wypracowanej poprawnej techniki, musi dzielić uwagę pomiędzy trening biegowy a funkcjonalny.

W wywiadzie sprzed 3 lat mówisz, że odkąd zacząłeś biegać nigdy nie byłeś na wakacjach. Czy od tego czasu udało Ci się nadrobić zaległości?

Niestety, wszystkie plany wakacyjne spaliły na panewce. Nie mamy z żoną na nie czasu, chociaż bardzo byśmy tego chcieli. Urszula trenuje skok wzwyż i kiedy ja mam ,,wolne” to ona startuje lub buduje formę na kolejny sezon. Mam nadzieję, że jednak znajdziemy na wakacje kiedyś czas.

Po zakończeniu kariery sportowej planowałeś skupić się na karierze wojskowej. To jest dalej aktualne? Nie zostaniesz przy bieganiu, np. w roli trenera?

Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Jestem w tej chwili dosyć mocno zaangażowany w trenowanie biegaczy amatorów i jeżeli praca trenerska w dalszym ciągu będzie sprawiała mi tyle satysfakcji, to być może zmienię zdanie!

Dziękuję za rozmowę.
Grzegorz Dulnik